sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział I

Po długim i nudnym pożegnaniu dyrektorki, wreszcie wypuścili nas do domu. Strasznie się cieszyłam! Wakacje to kolejna szansa na miłość, podróż i różne niespełnione marzenia. Kocham ten czas. Na dodatek można bez oporu spotykać się ze znajomymi i swobodnie imprezować.
Przed szkolną bramą zatrzymały mnie Gayoon i Jiyoon.
- Hyuna! Gdzie pędzisz? Co, nawet się nie pożegnasz? - zapytała Gayoon.
- A co, nie będzie was w wakacje?
- Będziemy, tyle że pierwsze dwa tygodnie spędzimy w mieście - u cioci Giny.
- Ale wam zazdroszczę...ja pewnie znowu będę siedzieć w domu... - oparłam się o płot.
- Nigdzie nie wyjeżdżasz?! - zdziwiła się Jiyoon.
- Nie, babcia nie ma pieniędzy, a mnie nigdzie nie chcą przyjąć. Jest do bani.
- Dasz radę, nie będzie nas tylko 2 tygodnie. Przywieziemy ci jakieś pamiątki, obiecuję. - przyrzekła Gayoon. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Będę bardzo tęsknić.
- My też... - odpowiedziały równocześnie 2yoon. Pożegnałam się z dziewczynami i powoli zaczęłam odchodzić. Z jednej strony cieszył mnie fakt, że są już wakacje, a z drugiej strony wolałabym chodzić do szkoły. Znowu będę musiała pomagać babci w robotach koło domu i nudzić się przed laptopem. Na wsi nikogo nie ma. No, najwyżej Krystal, która pewnie też wyjeżdża gdzieś na Majorkę lub coś w tym stylu. Ją na wszystko stać.
Weszłam do mojego skromnego domu. Spojrzałam na sufit i zauważyłam, że znowu odpada. Zdenerwowałam sie, bo babcia nigdy nie chce nic poprawiać, sama muszę sprowadzać jakichś fachowców.
- Już jestem! - krzyknęłam na progu. Babcia nie odpowiedziała. Ściągnęłam buty i weszłam dalej.
- Babciu, żyjesz? - spytałam.
Babcia uniosła głowę z nad gazety.
- Hyunko, jak tam w szkole?!
- Dobrze, mam średnią 4,5.
- To bardzo ładnie, gratulacje. - usiadłam obok niej.
- Babciu...czy....wyjedziemy gdzieś w te wakacje?
- Już ci chyba tłumaczyłam, że nie ma takiej opcji. Wciąż spłacam kredyt i nie mam oszczędności.
- Ale babciu! Ja nie chcę kolejnych wakacji spędzić w domu! To jest straszne!
- Będziesz zmuszona...niestety.
Zdenerwowana odeszłam od stołu i zamknęłam się w swoim pokoju.